Czechy: jarmarki w Pradze
Tak blisko, a tak daleko. Niby niewiele kilometrów, a wybieraliśmy się do Pragi bez końca i bezskutecznie. I w końcu nadszedł ten dzień!
Weekend przed Świętami Bożego Narodzenia spędziliśmy rodzinnie i turystycznie. Pojechaliśmy w piątkę, z siostrą M. i jej rodziną, więc w gronie przyzwyczajonym do długiego maszerowania. Noclegi były od dawna zarezerwowane, a plany zwiedzania przemyślane. Mieszkaliśmy w apartamencie typu studio poza centrum miasta, ale do tramwaju mieliśmy całe dwie minuty spaceru i w mniej niż pół godziny dojeżdżaliśmy bez przesiadek wszędzie, gdzie chcieliśmy. W niedzielę zaplanowałam jednak zmianę środka transportu na metro, co było wydarzeniem dla małego Sebastiana. Wiadomo – pierwszy raz to pierwszy raz!
Mieszkanie było ciepłe i przytulne, z aneksem kuchennym i łazienką, jednopokojowe, przy czym łóżko podwójne było oddzielone od dwóch pojedynczych niską ścianką z półkami. Obsługa była bardzo miła, dostaliśmy wszystkie potrzebne informacje i wydruk rozkładu jazdy tramwaju, a lokal był czysty i wystarczająco dobrze wyposażony. W dodatku z racji położenia mieliśmy gratisowe parkowanie 🙂
Większość zwiedzania zorganizowaliśmy w sobotę, bo nie byliśmy pewni niedzielnej pogody. Pojechaliśmy pod Tańczący Domek, przeszliśmy Mostem Karola na Hradczany, gdzie wypiliśmy pierwsze grzane wino, a wieczorem wędrowaliśmy po uliczkach Starego Miasta i jarmarkach. W niedzielę natomiast obejrzeliśmy o pełnej godzinie ruchomy ratuszowy zegar, wdrapaliśmy się dla widoków na wzgórze Petrin, potem schodząc do Rynku zarejestrowałam 4 kilometry Wyzwania i znów zaliczaliśmy uliczki i jarmarki, oglądając przepiękne praskie kamienice. Mam jednak spory niedosyt i na pewno wrócimy do stolicy Czech, gdy będzie cieplej i zwiedzanie będzie przyjemniejsze!
Apartament: MyStayPrague Apartments